Uszykowana zeszłam do kuchni zjeść poranny posiłek, odczuwałam coraz większy brak mojego oceanu, było mi źle zarówno psychicznie jak i fizycznie. Jadłam zamyślona, kęs po kęsie, z każdym kolejnym przychodziła nowa myśl. Czekałam już na piątkowy bal, by zobaczyć Nialla, by dowiedzieć się czegoś o nim, o Liamie. Byłam znowu bliska załamania.
-Gotowa? - spytał Zayn podrzucając kluczyki od samochodu. Przytaknęłam głową i z wymuszonym uśmiechem poszłam w jego kierunku. Gdy wyjeżdżaliśmy zatrzymałam się wzrokiem na 'legendarnym' jeziorze.
-Ten Louis.. - zaczęłam powoli próbując dobrać w głowie słowa. Zayn spojrzał na mnie zaciekawiony.
-Widziałeś go w ogóle w szkole? - spytałam udając, że to wcale mnie nie interesuje.
-On już nie chodzi do szkoły - odpowiedział przenosząc wzrok na drogę.
-Skąd to wiesz? - kontynuowałam, wzruszył ramionami.
-Nie wiem, tak mi się wydaje, przecież oboje nie widzieliśmy go w szkole - powiedział lekko smutny, wiedziałam, że chciał go bliżej poznać.
-Nie wydaje Ci się to dziwne? - spytałam gdy już dojeżdżaliśmy na szkolny parking. Zayn spojrzał na mnie ze zdziwieniem. Chciałam coś powiedzieć, ale zamknęłam szybko usta i wysiadłam z samochodu, zapomniałam, że on nie zna moich dziwnych myśli.
Dzisiaj babcia miała jechać do sąsiedniego miasteczka zrobić większe zakupy, chciałam wykorzystać nieobecność wszystkich i zwiedzić zakątki naszego domu, więc zerwałam się z lekcji pod pretekstem złego samopoczucia co do końca nie było kłamstwem.
Weszłam otwierając z rozmachem drzwi, dom teraz wydawał się taki cichy i pusty, nawet trochę przerażający. Poszłam do pokoju odłożyć torbę z książkami i wyszłam na korytarz wolnym krokiem mijając drzwi od pokoi.
-Ale czego ja szukam? - spytałam sama siebie jakbym czekała na czyjąś odpowiedź. To nie było w moim stylu, grzebanie w czyiś rzeczach, jednak te wszystkie sytuacje nie dawały mi spokoju. Minęłam pokój Zayna i rodziców, bibliotekę, która teraz świeciła pustkami. Główkując gdzie mogły podziać się te wszystkie 'nieużyteczne' książki potknęłam się o wystającą nogę od komody.
-Cholera! - zaklnęłam głośno i podniosłam się z podłogi. Z tej perspektywy zobaczyłam drzwi na parterze, które prowadziły do piwnicy. Z reguły tam czyhają zawsze wszystkie potwory i stare rupiecie. Wzruszyłam ramionami i zbiegłam po schodach. Drzwi były zatrzaśnięte ale mocnym uderzeniem plecami otworzyłam je. Pozapalałam wszystkie światła schodząc w dół i podeszłam do pierwszego regału otwierając buzię ze zdziwienia. Tu musiało być z milion książek i innych niepotrzebnych przedmiotów. Puknęłam się w głowę na myśl, że miałabym to wszystko przeglądać. Usłyszałam nagle z góry jakiś hałas, przestraszyłam się i niechcący uderzyłam w półkę zrzucając przy tym kilka książek. Szybko ukucnęłam by je zebrać, do rąk wpadł mi album ze zdjęciami. Otworzyłam go z uśmiechem, nasza babcia pomimo nie okazywania tego, nas kochała, wszystkie nasze zdjęcia miała w tym albumie, każde z datą wykonania. Przeglądałam je w pośpiechu, by nikt mnie tu nie nakrył. Zatrzymałam się na chwilę i cofnęłam spowrotem stronę. Na zdjęciu był Niall, ten Niall.Wydarłam zdjęcie i przyjrzałam mu się dokładnie, nie miało daty ale musiało być zrobione niedawno, tak myślę. Jednak nie myliłam się, babcia go znała, tylko kim on był i co robił w tym albumie?! W prawym dolnym rogu fotografii widniał napis Śmierć nic nie zmienia, dusza jest wieczna. Zmarszczyłam brwi i schowałam je do kieszeni. Złapałam za kolejną książkę leżącą obok mnie. Ta już była prawdopodobnie ze studiów babci. Kartkowałam ją patrząc na obrazki, nic ciekawego w niej nie było.
-Egzorcyzmy bla bla - przerzucałam strony do końca, trochę mroczna jak na książkę z uczelni. Ostatnia strona była wyrwana, na pozostałym skrawku zobaczyłam ten sam napis, ale co on znaczył?
-Czemu to musi być takie tajemnicze?! - zirytowana krzyknęłam odrzucając na bok książkę. Niall i babcia mieli coś ze sobą wspólnego, to wiedziałam, tylko czemu to przede mną ukrywa? Hałas z góry rozbiegł się ponownie. Odłożyłam wszystko i pobiegłam do wyjścia.
-Co Ty robisz?! - widziałam biegnącą ku mnie babcię, jednak mój plan zawiódł, wróciła przed czasem. Wyglądała na wściekłą.
-Nie wolno Ci tu wchodzić! - krzyczała zupełnie poważnie, przestraszyłam się jej tonu. Widząc to zmieniła miną na troskliwą.
-To nic dobrego, nie drąż tematu, nie możesz igrać z losem! - te słowa nie miały żadnego sensu, nie rozumiałam jej, poczułam się strasznie zmęczona, otępiała i upadłam na ziemię. Czy Lily wciągnie Zayna w wyjaśnienie zagadki? Skąd babcia znała tak dobrze Nialla? I czemu to ukrywała? A przede wszystkim czym był ten temat, którego Lily nie powinna odkryć?
Ten rozdział jest trochę nudny, przepraszam ale dążę do eksplozji wydarzeń na balu :P
ehheehheh widze moja wizja troche sie przydala hahaha
OdpowiedzUsuńnoo a jak:D tak jak moja u Ciebie!:D
Usuńomatko. to jest tak strasznie wciągające. *.*
OdpowiedzUsuńnudny? no chyba oszalałaś!
To się ciesze bo jakoś nie czułam tego jak pisałam :P to już niedługo następny!~
UsuńOn ma być nudny? :o
OdpowiedzUsuńKpisz i tyle !
Jest zajebisty ^-^
Zapraszam do siebie :
http://pleasegivemyyourslove.blogspot.com/ :3
dziękuję!!
Usuń